Na egzaminie profesor pyta studentkę: -Jaki narz±d powiększa swoj± wielko¶ć 10-krotnie -Członek? -Nie.¬renica ,ale gratuluje chłopaka ...


Na pierwszym roku medycyny profesor pyta studentkę o płeć pokazuj±ć jej miednicę ludzk±. Studentka bez namysłu odpowiada: -to mężczyzna -a to dlaczego?- pyta profesor -tu był męski członek - a był,był-mówi profesor- i to wiele razy.
Uradowana żona wraca do domu. - WyobraĽ sobie, że dzisiaj przejechałam trzy razy na czerwonym ¶wietle i ani razu nie zapłaciłam mandatu - No i? - Za zaoszczędzone pieni±dze kupiłam sobie torebkę.
Przychodzi facet z kotem do dyrektora cyrku i mowi, ze ma gadajacego kota, dyrektor sie zainteresowal i prosi o pokaz. Facet stawia kota na stole i zadaje pytanie: - jaki jest czas przeszly wyrazu: MA ? kot odpowiada: MIAŁ Facet zadaje drugie: - jak się nazywa rozdrobniony wegiel ? kot odpowiada: MIAŁ Dyrektor się wqrwił wypieprzył faceta i kota za drzwi . Kot patrzy na go¶cia i mówi: - JAKIE¦ TY MI PYTANIA KRETYNIE ZADAWAŁ ?
Spotyka pani nauczcielka Jasia, swojego dawnego ucznia, który zawsze był leniem i leserem. Pyta go Jasiu co robisz ? Jasio odpowiada wykładam chemię. Pani w totalnym szoku pyta gdzie ?? Na jagielońskim ?? Na warszawskim ?? Jasio odpowiada: nie...w biedronce.
Przychodzi syn do taty, wskazuj±c na pożeczki pyta: - Tato, co to jest? - Czarne pożeczki - A dlaczego s± czerwone? - Bo s± jeszcze zielone
Do apteki wpada blady, drż±cy chłopiec: - Czy ma pani jakie¶ ¶rodki przeciwbólowe? - A co cię boli chłopcze? - Jeszcze nic, ale ojciec wła¶nie ogl±da moje ¶wiadectwo.
Idzie Adam i Ewa przez Raj. Ewa pyta Adama drż±cym głosem: - Adamie kochasz Ty mnie? Adam odpowiada: - A kogo mam kochać?
Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki. Szarpie się, męczy, ci±gnie... - No, weszły! Spocona siedzi na podłodze, dziecko mówi: - Ale mam buciki odwrotnie... Pani patrzy, faktycznie! No to je ściągają, mordują się, sapią... Uuuf, zeszły! Wciągają je znowu, sapią, ciągną, ale nie chcą wejść..... Uuuf, weszły! Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi: - Ale to nie moje buciki.... Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy. Odczekała i znowu szarpie się z butami... Zeszły! Na to dziecko : -...bo to są buciki mojego brata ale mama kazała mi je nosić. Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała, aż przestaną jej się trząść, i znowu pomaga dziecku wciągnąć buty. Wciągają, wciągają..... weszły!. - No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie masz rękawiczki? - W bucikach.